Strona główna
Harmonogram
Aktualne propozycje
Stałe propozycje
Grupy
Z życia ROZWIJALNI
Nasi partnerzy
Dla dzieci

 

 

 

 

 

 ROZWIJALNIA
Dom Twórczego Życia
ul. J. Chełmońskiego 30
51-630 Wrocław
 
 zobacz nas na mapie 
 e-mail: info@rozwijalnia.pl 
 tel. 0-71 348-60-30 
 






 

ODPOWIEDZIALNI ZA MIŁOŚĆ

 

fot. Teresa Szczęsna-Grotowska

Słoneczna sala wrocławskiej ROZWIJALNI tętniła życiem przez cały weekend. Zebrali się w niej bowiem uczestnicy „Kursu Miłości” prowadzonego przez Tadeusza Niwińskiego, trenera rozwoju osobistego, na co dzień mieszkającego w Kanadzie. Zgromadzeni chcieli dowiedzieć się czegoś nowego o istocie kochania, miłosnej komunikacji w związku.

 

W grupie uczestników, tak jak się spodziewałam, dominowały kobiety. Tylko dwóch panów odważyło się na zgłębianie wiedzy o miłości: Lecha na kurs namówiła żona – przyszedł, by wynieść z niego coś dla swojego małżeństwa. Irek, jak się wyraził, był „podglądaczem” - szkolił się na podobnych spotkaniach już wcześniej i być może sam kiedyś poprowadzi warsztaty. Ania, nieśmiała brunetka, przyjechała aż z Poznania, by podczas kursu odnaleźć nowe sposoby rozwiązywania życiowych problemów. Marzena przyszła na kurs razem z dorosłą córką – chciała na nowo „poczuć” siebie, swoje emocje, miała też nadzieję, że wspólne przeżycia pozwolą też im obu jeszcze bardziej się zbliżyć.

 

Nie rób z siebie ofiary

Od początku zajęć Tadeusz Niwiński podkreślał, że najczęstsze kłopoty, jakie pojawiają się w związku, wynikają z braku pewności partnerów, nieumiejętności konkretyzowania oczekiwań. Przestrzegł nas przed używaniem „ języka ofiary”:  „muszę”, „powinienem” i przed trybem warunkowym „chciałabym…”, „mogłabym…”, „prosiłabym…”. Powtarzał, że najważniejszą rzeczą jest darzenie siebie samouznaniem. Z tą myślą warto cały czas pracować nad poczuciem własnej wartości, szacunkiem i docenianiem siebie. Partnera osobowościowo nigdy się nie zmieni (to leży w jego gestii). Jakość partnerstwa można jednak poprawić, gdy każde z partnerów weźmie za nie 100% odpowiedzialności i będzie umiejętnie działać na rzecz związku.

Z każdym kolejnym wykonywanym ćwiczeniem stawało się jasne, że służą one temu, by wyraźniej odczuwać i nazywać własne emocje, rodzące się we wzajemnych kontaktach. Tą drogą docieramy do swojej wewnętrznej, często uśpionej, mądrości. Ona pomaga żyć w zgodzie ze sobą. A tylko wtedy jesteśmy gotowi, by tworzyć wartościowe partnerstwo, efektywnie pracując nad związkiem.

 

fot. Teresa Szczęsna-Grotowska

Budujące słowa mają w sobie moc

- Mówcie to, co pierwsze nasuwa się Wam na myśl, nie zastanawiajcie się dłużej – słyszę instrukcję trenera, kiedy w grupach 3-osobowych mamy dokończyć zdanie: „Miłość dla mnie to…”

-„ …sens życia” – mówi Krystyna.

-„Miłość dla mnie to okno na świat” – słyszę od Martyny, delikatnej blondynki. Teraz moja kolej dzielenia się intymnym zwierzeniem… Kończę zdanie, ale nie przychodzi mi to łatwo. Szmer niepewności i zakłopotania dobiega też z innych grup. Jest obawa, że powiemy coś zbyt osobistego, czy za bardzo oryginalnego. Ale po kilku „rundach”, czujemy się wyraźnie swobodniej. Bariery znikają, bo zdajemy sobie sprawę z podobnie przeżywanych emocji; rodzi się ciekawość doświadczeń, które mogą nas wzajemnie wzbogacić. Czujemy serdeczność ze strony Tadeusza, poczucie bezpieczeństwa. Atmosfera w grupie wyraźnie się ociepla. Kolejne ćwiczenia przekonują, że widzenie życiowych sytuacji z wielu perspektyw i otwartość wobec partnera, sprzyjają budowaniu więzi.

Taką rolę pełni też wypróbowywana właśnie umiejętność: mamy w atmosferze pełnego zrelaksowania złapać się za ręce i ­– patrząc prosto w oczy – za każdym razem powtarzać: „Chwalę Ciebie za….” – kończąc zdanie na wiele sposobów, które oddają prawdę i pozwalają poczuć wzmacniającą aprobatę i niesamowitą więź z partnerem. Ćwiczenie wzajemnego chwalenia wchodzi w specjalnie ułożony system pozytywnych afirmacji. Ile emocji potrafi wywołać! Czy udało się Wam kiedyś chwalić kogoś przez ponad 5 minut bez przerwy? Jest to naprawdę możliwe!

 

Starsi często uczą się od młodszych

Równie pouczająca była „gra w kamyczki”, gdzie odpowiednio: zdecydowanie się na kooperację z partnerem podczas gry – przynosiło może mniejsze, ale stałe gratyfikacje, natomiast podjęcie strategii ugrania jak najwięcej dla siebie, narażało na prawdopodobieństwo dużej straty finansowej. W przypadku zaś wygranej – mamiło wyraźnym zdominowaniem partnera. W dyskusji po grze wyszło na jaw, że tylko jedna, młoda uczestniczka zdecydowała się na pierwszą taktykę. Nie zdobyła wprawdzie fortuny, ale jej strategia spotkała się w oczach starszych uczestników z szacunkiem i uznaniem.

 

Jestem odpowiedzialna za całe swoje życie…

…za dobór partnera, akceptację lub dezaprobatę jego zachowań, szczęście w związku! Często odpychamy odpowiedzialność za życie,  nie czując się w pełni wolnymi. Mamy wrażenie, że poczucie osobistej wolności zależy od czynników zewnętrznych. Z pozoru tak jest łatwiej. Tadeusz Niwiński, przekonywał nas, że można to zmienić od zaraz, ale nie wszyscy uczestnicy się z tym zgadzali. Udowadniał, że człowiek w pełni wolny, to człowiek odpowiedzialny, bo może decydować o kształcie swojego życia. Tej własnej odpowiedzialności zaś, najbardziej się obawiamy.

 

fot. Teresa Szczęsna-Grotowska

 

Rady dla serca

Jedna z uczestniczek wyprowadziła się od partnera, lecz chciałaby za jakiś czas ponowić rozmowę z nim o związku. Użyła sformułowania „rozstaliśmy się”. Trener uświadomił jej, że nasze życie uczuciowe można podzielić na 2 etapy: szukania partnera i pracy nad związkiem. Jego zdaniem ona nadal pracuje. Świadome kochanie wymaga od nas odważnego pytania partnera, co czuje w danej chwili, czego chce, czego się obawia. Żeby sprawnie rozwiązywać problemy, nie należy długo czekać ze stawianiem tych pytań. Na drugi dzień ta sama osoba przyznała:

- Czuję się już znacznie lepiej, wiem jaki powinien być mój następny krok.

Sercu lżej.

 

W kręgu potrzeb

Wszystkie dziewczyny gromadzą się w ścisłym kręgu, twarzami do środka. Naokoło chodzą mężczyźni. Naszym zadaniem jest głośne wyrzucanie z siebie tego, czego oczekujemy od mężczyzn:

- Żeby nas częściej przytulali!

- Żeby pomagali w pracach domowych!

- Żeby nie mówili, że nasze problemy to pierdoły!

Lista życzeń nie chce się skończyć, co chwila wybuchamy śmiechem. Kiedy przychodzi kolej na męską mniejszość – ta długo siedzi w milczeniu. W końcu pada kilka zdań:

- Żeby tyle nie gadały!

- Żeby nie przepadały w sklepie z ciuchami na wiele godzin!

W końcu słyszę z ust Tadeusza najważniejsze zdanie:

- Żeby mówiły wprost, czego od nas chcą i oczekują.

Najważniejsze w budowaniu związku jest stawianie konkretnych celów, ponad stereotypami i panującymi schematami. Warto wzajemnie poznać te wartości, które nosimy w sobie. Wyrażenie konkretnych potrzeb nie dopuszcza do napięć w związku – umiejętne korzystanie z asertywności wspiera go, pomaga przy tym nie ranić partnera.

 

Taniec na pożegnanie

Z głośników płynie hawajska relaksująca muzyka, a my tańczymy, wypełniając całą przestrzeń sali. Mamy za zadanie naśladować ruchy partnera. Zabawnie to wygląda, więc śmiejemy się serdecznie, czując, że potrzebna była nam grupowa bliskość. Dzięki niej zyskaliśmy nową definicję miłości. Przez 2 dni zdążyliśmy obdarzyć się sporą dawką zaufania, zwierzyć ze spraw, które wielu leżały na sercu przez lata. Rozchodzimy się, obiecując sobie zmiany w życiu uczuciowym. Głośno, żeby mieć silniejsze poczucie zobowiązania. Zadzwonię niedługo do Sylwii z kursu – zobaczymy, czy nie uciekła od głosu własnego serca…

 

Sylwia Ogrodniczak

Poleć tę stronę zainteresowanym
Moje konto